niedziela, 26 grudnia 2010

Znalezione

   To jest stare, napisane jeszcze kiedyś w czerwcu, ale niedawno natknęłam się na tych parę linijek wykreślonych na wymiętej kartce, co oznacza, że znalazłam oryginał. W bałaganie, który panuje w moich notesach i notatkach, graniczy to często z cudem. Nie wiem, jak nadałam temu taki akurat klimat w tamtym czasie, bo wtedy pisałam sercem. Teraz ja, serce i głowa słuchamy się nawzajem, ale piszę niezależnie.

Moja psychodeliczna miłość
mój LSD, moja heroina
Nie nadążam już oddychać
Spakowałam swój gniew
i bezpodstawne uprzedzenia
A nadal falami ciepła
uderza ocean uczuć


                                 <aaa, wiem, jakiej to jest jakości, po prostu, podoba mi się bardzo subiektywnie>

piątek, 24 grudnia 2010

24.12

     *
     *
     *               
                                              JESTEM CZEKOLADOWA !
     *
     *
     *

poniedziałek, 20 grudnia 2010

od do

niecierpliwię się siebie
tempem przyrostu włosów
maratonem w żyłach
za wolno działają metafory
we wszystkich zmysłach
za szybko kodują zegarki
linii głębokich znaki
wśród moich oczu i rąk

mam mało miejsca
na osi od atomu
do atomu spowrotem

więc zamiast ukrzyżowanych
chrystusów w fotelach
poproszę skurcze mięśni
z prędkością ziemi wokół centrum
i więcej powietrza
pękającego w płucach

wtorek, 14 grudnia 2010

Podsumowuję

    Korzystam ze sposobnej chwili, że "mam czas", a raczej dysponuję sobą w czasie. Pomyślałam, że warto trochę się podsumować i można to zrobić niekoniecznie w Sylwestra.
Jestem wdzięczna paru osobom, które niechcący, może nawet wbrew swym założeniom, sprawiły, że podjęłam się pracy nad sobą. W tym roku zaczęłam robić rzeczy, o których wcześniej tylko myślałam, o których nie miałam pojęcia, o które się nie podejrzewałam lub których mi się w końcu nigdy nie chciało porządnie przedsięwziąć. Jakoś, powoli czuję siebie. Ale to jeszcze nie to. Przewija mi się ciągle przed ekranem parę spraw, które gdzieś dają mi wrażenie, że ciągle jestem bardziej pusta, niż pełna. Nadal mam multum kompleksów, które maskuję udawaną pewnością, krótkotrwałym gadulstwem. Jeszcze uważam się za osobę, z którą trudno rozmawiać, bo ma za mało ciekawego do powiedzenia. I wiem, że są sprawy, które tym bardziej nie wychodzą, im mocniej nam na nich zależy. Ale o pewnych zasadach dowiaduję się dopiero, gdy je złamię.
Chcę być wartościowa przed samą sobą, ale nie ukrywam, że przyjemnie byłoby zobaczyć podziw w oczach innych jako reakcję na własne działania i słowa. Tylko z materializmu i egoizmu chyba nie zamierzam się leczyć. To jest zdrowe w takiej postaci, w jakiej jest obecnie.


Czy doprawdy różnica w cenie mortadeli i żywieckiej świadczy o odmiennych składnikach?


klik, klik: http://www.youtube.com/watch?v=bIN4ZL9U7Z4

czwartek, 2 grudnia 2010

stąd do tamtąd

Zaczynam pracować nad tym, co piszę. Jakiś pierwowzór już tu jest, ale ta wersja jest bardziej przemyślana.

stąd do tamtąd
tłoczą się myśli
naiwnie zamykam
oczy i drzwi
ponadgryzały już świadomość
i zanika kontrola ciała
ręce szukają za ścianą
rzeczywistości
cudze płacze
i sprawy łóżkowe
krępują samotność
w każdym słowie
pozaciągane kody naszej mowy
gdy w ścianach i rurach
rozchodzi się
nielegalne życie bloku
przeczekuję migrenę
którą jesteś