wtorek, 14 grudnia 2010

Podsumowuję

    Korzystam ze sposobnej chwili, że "mam czas", a raczej dysponuję sobą w czasie. Pomyślałam, że warto trochę się podsumować i można to zrobić niekoniecznie w Sylwestra.
Jestem wdzięczna paru osobom, które niechcący, może nawet wbrew swym założeniom, sprawiły, że podjęłam się pracy nad sobą. W tym roku zaczęłam robić rzeczy, o których wcześniej tylko myślałam, o których nie miałam pojęcia, o które się nie podejrzewałam lub których mi się w końcu nigdy nie chciało porządnie przedsięwziąć. Jakoś, powoli czuję siebie. Ale to jeszcze nie to. Przewija mi się ciągle przed ekranem parę spraw, które gdzieś dają mi wrażenie, że ciągle jestem bardziej pusta, niż pełna. Nadal mam multum kompleksów, które maskuję udawaną pewnością, krótkotrwałym gadulstwem. Jeszcze uważam się za osobę, z którą trudno rozmawiać, bo ma za mało ciekawego do powiedzenia. I wiem, że są sprawy, które tym bardziej nie wychodzą, im mocniej nam na nich zależy. Ale o pewnych zasadach dowiaduję się dopiero, gdy je złamię.
Chcę być wartościowa przed samą sobą, ale nie ukrywam, że przyjemnie byłoby zobaczyć podziw w oczach innych jako reakcję na własne działania i słowa. Tylko z materializmu i egoizmu chyba nie zamierzam się leczyć. To jest zdrowe w takiej postaci, w jakiej jest obecnie.


Czy doprawdy różnica w cenie mortadeli i żywieckiej świadczy o odmiennych składnikach?


klik, klik: http://www.youtube.com/watch?v=bIN4ZL9U7Z4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz