poniedziałek, 11 października 2010

Delete

Lampka odbija się w oknie nocą .
Nie znam Cię, nie znam. Delete Twoje sms-y, wiadomości zakurzone w komputerze. Delete Twoje zdjęcia, liściki i wstążki. Jesteś mi zbędna. Control-iks, do kosza muzyka, której słuchaliśmy razem, filmy. Na dno szafy bluza, którą na Ciebie założyłem, gdy marzłaś. Nie jesteś mi bowiem potrzebna do życia. Tak samo oddycham i jem. Chodzę identycznie: prawa noga, lewa noga, prawa, lewa... Mam tyle samo pieprzyków na twarzy i klucz ciągle mieści się w zamku otwierając drzwi.
Więc, widzisz sama, nie potrzeba mi Ciebie. Ani ogólnie, ani w zapasie.
Wybacz piękna, ale więcej czasu teraz poświęcam parzeniu zielonej herbaty lub nawet opakowaniu po jogurcie, niż myśleniu o Tobie.
Nie będę kochał już nikogo w tym roku. Przekroczyłem limit, miałem mały abonament.
Wszystko kasuję jednym dotknięciem. Że może płaczesz do poduszki w ukryciu? Że lśnią Ci oczy na ulicy? Błahostka. Że nosisz ubrana w smutek tę moją ulubioną czarną sukienkę? Detal, drobnostka. Lepiej mi bez Ciebie, prościej.
Nareszcie mogę trzymać w rękach drobne lub bułkę, a nie Twoje palce.
Uwierz, robię Ci przysługę, że nie pamiętam. Czy nie bolały Cię w końcu stopy od stawania na palcach?
Zresztą, przecież mam zwycięstwo wpisane w imię, samotność w horoskop. Nie mogłem inaczej.
Więc, delete, wspomnienia i myśli... Error!?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz