środa, 16 marca 2011

Aż skruszeje

     W namiocie siedział Generał; starszy, nieco okrąglutki mężczyzna o misiowym wyrazie twarzy. Właśnie wybierał gumowe kaczuszki do wieczornej kąpieli, kiedy wszedł jeden z jego żołnierzy.
-Panie Generale, panie Generale! Pojmaliśmy szpiega. Siedział w krzakach nieopodal naszego obozowiska.
-Brawo, świetnie się spisaliście, kapralu. Pokażcie mi go.
Przed Generałem stanął wychudzony, niewysoki mężczyzna. Miał na sobie porwane, zielonkawe i cuchnące łachy, które najwidoczniej kiepsko wtopiły się w tło, skoro szpieg został zauważony w zaroślach.
- I co nam powiecie, szpiegu? Czego to u nas szukaliście? Hmm?
Generałowi odpowiedziały ściśnięte wargi. Na twarzy dowódcy pojawiło się wielkie zakłopotanie  i zmartwienie
-Nie chcecie mówić? Niedobrze, niedobrze...Kapralu, co my robimy z takimi, którzy nie lubią z nami nawet pogawędzić?
-Torturujemy, panie Generale, aż nam pot z czoła spływa.
-Tak!torturujemy. Ale-tu zwrócił się znowu w kierunku pojmanego- to taka nieładna ostateczność. Najpierw wolimy grzecznie zachęcić do rozmów. To jak, porozmawiacie z nami?-powiedział dowódca puszczając na zachętę przyjacielsko oko. -Mogę nawet zaproponować wyśmienitą herbatkę?
Ponownie odpowiedziało tylko milczenie.
-Dobrze, nic na siłę. My poczekamy aż zmienicie zdanie. Kapralu, proszę umieścić szpiega w wannie z octem i moczyć całą dobę do skruszenia. Po takiej kąpieli nikt już nie jest nieugięty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz